A może przedłużymy sprint?
To był piękny dzień i nic nie zapowiadało żadnego kataklizmu…
Zaplanowanych spotkań zaskakująco mało… (?!) Tak, sama do dzisiaj uwierzyć w to nie mogę… Ambitny w głowie plan typu „w końcu się odrobię z zaległości”, można rzec… tylko ja i komputer 🙂 (trochę temu stanowi rzeczy pomogłam, bo przecież trzeba mieć w końcu czas na pracę 😉 ). Nagle, ni stąd, ni z owąd dzwoni Teams.
Nieświadoma zagrożenia… odbieram.
A tam walne zebranie, mnóstwo ludzi i po krótkim wstępie (w stylu: wypada majówka, nieplanowane szkolenie, dzięki temu zabiegowi osiągniemy cel sprintu, bo nie damy teraz rady i coś tam, coś tam) – ALICJA, CHCEMY PRZEDŁUŻYĆ SPRINT?!
W tym momencie świat staje Ci przed oczami, spokojne meandry wody nagle przestają być już takie spokojne (a przypominam, miał być taki dobry i pracowity dzień 😁) i pada cisza…
I tutaj przyznaję bez bicia, że zawahałam się… Scrum mówi wprost – nie można (tyle pamiętałam, tak po prostu z głowy na szybko). Tak odpowiedziałabym jako Scrum Master… ale jako Product Owner – to już zupełnie inna bajka – czułam że to nie moja rola, nie moja kompetencja i zaczęłam delikatnie sugerować, ze sprint za długi – 4 tyg, że retro i review potrzebne, próbując i wymyślając, coraz to inne powody, a zarazem grając na czas w poszukiwaniu pomocy u Scrum Mastera, ale próżno go było szukać. W myślach od razu szybki bilans zysków i strat / PO, na pewno wiecie o co chodzi ;)/ – i tak: (diabełek w moim umyśle cichutko szeptał „w sumie to masz tyle spotkań, ze ty się dziewczyno i tak wyrobić nie możesz, a tu będzie kilka godzin mniej”, „w sumie, to po co Ci review, skoro i tak często się zdzwaniacie, wiec jesteś na bieżąco”, „wartość biznesowa będzie się zgadzać, wiec nic klient nie traci” itd.).
Z bólem serca, wydobywam cichym i łamiącym głosem tkliwe „No dobra, może nic się nie stanie”.
Tak, ja… zagorzały scrumowiec, przez lata Scrum master, czy też nawet równoczesny SM i PO … zmiękłam przy pełnieniu wyłącznie jednej roli.
I przez ten dowód niewprost (jak to mawiał mój doktor od analizy matematycznej) chciałam pokazać, jak ważne jest wsparcie Scrum Mastera i jak ważna jest jego rola nie tylko dla zespołu, ale nawet w stosunku do Product Ownera. Ja – w tej całej sytuacji rodem z filmu katastroficznego – zawahałam się, ale tylko dlatego, że cały czas mam „z tyłu głowy” naleciałości scrum masterskie (człowiek chyba nim zostaje do końca życia…) i mimo zmiany roli często się na tym sama łapię. Pomyślcie sami… „czysty” PO odpowie szybko – OK i nie ma rozterek „młodego Wertera”.
W prawdziwym życiu Scrum Master często kłóci się z Product Ownerem (i słusznie), gdy zaczynaja pojawiać się takie właśnie „diabełki” w umyśle. To wcale nie wynika z jakiejś złej woli, złej intencji. Wręcz przeciwnie… sama się o tym przekonałam, ze takie myśli mi się pojawiły… bo nie ma co ukrywać, musza się pojawić. Product owner to inna rola, która dba o wartość biznesową, o to by „nasza scrumowa łódź” płynęła do celu, a nie w stronę bajecznego zachodzącego słońca – bo zawsze można się rozmarzyć i zapomnieć, gdzie się płynęło ( No przecież… przyznawać się jeśli komuś się to nie zdarzyło 😁 To jest jak pójść nie do własnych drzwi, tylko do cudzych – Tak, pomyliłam kiedyś piętra i mieszkanie Haha )
Scrum master czuwa, skupia się głównie na tym, by wszystko było zgodne ze Scrum Guid, odbywało się o czasie oraz by naprostować taki team jak z opowieści i powiedzieć „hola, hola, nie można tak. Przecież w ten sposób sami się oszukujecie”. Zawsze można znaleźć jakieś rozwiązanie. Przesunąć start kolejnego sprintu i zrobić miedzysprincie, skrócić maksymalnie spotkania scrumowe do minimum, ale mimo wszystko by się odbyły a nie malujmy trawy na zielono.
Dzięki temu, że są w teamie trzy role – SM, PM i dev team to doskonale się one bilansują. I o to właśnie chodzi, o synergię. Na SM z kolei PO może wylać kubeł zimnej wody, gdy ten się z kolei zbytnio rozmarzy 🙂
Przy okazji natchnęły mnie pewne przemyślenia.
Czy Scrum master powinien wszystko wiedzieć tak z głowy ad hok, obudzony w środku dnia, czy nocy? Ja sama nieraz przy natłoku informacyjnym potrafię się zakręcić i w momencie dyskusyjnym sięgam do Scrum Guid i po prostu sprawdzam. Tak, to jest jak najbardziej normalne. Prawdziwy Scrum Master będzie szukał rozwiązań tam gdzie trzeba 😎