Zaśpiewajmy wszyscy głośno Kubaya!
Niedawno ktoś mi powiedział, że zespół nie musi się lubić, aby razem pracować. Przecież można zebrać dowolną liczbę specjalistów w różnej konfiguracji, dać im zadanie, a oni jako profesjonaliści powinni umieć się odnaleźć i wykonywać poszczególne zadania. A to… że z kimś pracujemy nie oznacza, że chcemy iść z tą osobą na piwo. No właśnie…
Tak, można oczywiście w ten sposób podejść do tematu i po części jest to prawdą. Profesjonaliści, jak najbardziej wykonają swoją pracę najlepiej, jak potrafią. Ale czy to będzie maksymalnie wydajne?
Czy w ogóle taki zespół będzie wydajny? Czy będzie osiągać rzeczy nieosiągalne? Czy będzie osiągać sukcesy… oraz najważniejsze, czy ludzie w nim pracujący będą szczęśliwi?
Jak bardzo wpływa na naszą pracę, to czy lubimy osoby z którymi przebywamy, darzymy je szacunkiem i zaufaniem?
Czy zastanawialiście się kiedyś nad tym? Dlaczego jedne zespoły osiągają „rzeczy niezwykłe”, a inne po prostu egzystują?
Odpowiedź jest prosta. Zespoły, które osiągnęły mistrzostwo mają jedną wspólną cechę – dbają o relacje między sobą.
Jak stworzyć w ogóle tzw. kulturę zespołu? Jak zwykle w życiu bywa – jest to proces. Czasem dłuższy, czasem krótszy. Wymaga wielu emocjonalnych rozmów, ustawienia odpowiedniej sceny zmuszającej do przemyśleń i wejścia na wyższy poziom abstrakcji niż tzw. „tu i teraz”. Nie ma jednej recepty, jednej metody… czasem trzeba po prostu siąść przy ognisku i zaśpiewać razem Kumbaya…
…i w tym miejscu rozpoczyna się właśnie długa droga Scrum Mastera 🙂